***(seledynieją brzozy)
na kilku uwiązane bańki
spływają soki po naciętych skórkach
ktoś pragnie wypić tę wiosnę
na gnieździe bociany zaklęły jaja
wyczarują młode
czarno białe długodzioby
spadająca wodospadem rzeka
rozlewa się za zakrętem
wzbierając w bobrowe salony
pod dłutami zębów legły
trzy pnie starej wierzby
jare zboże co wzeszło
zapachnie jesienią chlebem
do domu przynosimy te chwile
ja dwa pęczki żonkili
ty bielą kwitnące gałązki