Letnie przebudzenie lasu
na krótką czerwcową noc
na skraju świtu wybudzają ptaki
szczygieł zięba i kos
drzewa bezszumne
nie wiadomo czy śpią
przenika nieśmiało złociście
światło poranka dzielone pniami sosen
ciepłe promienie wycięte spośród cieni
kładą się na pióropuszach paproci
w smugach mgły wilgotny
oddech przebudzenia
przez srebrzystą tarczę pajęczych nici
rosa przewlekła kryształowe paciorki
krzyżak wyczekuje drgań ofiary
nim nad koronami drzew
ze słońcem przetańczy dzień
tak wiele się wydarzy
w tym małym wielkim świecie