Naturalna podstawa moralności
Listopadowe pasaże, trochę rozbudowałem o drugą zwrotkę. Pierwotnie kończył się na "oprócz poetek..."
Takie są i były kapłankami miłości.
To nie ma żadnego związku z prostytucją ani też nie stoi z nią w sprzeczności.
To ma związek z macierzyństwem i nie jest z nim w sprzeczności.
To nie ma związku z orgią i nie musi stać z nią w sprzeczności.
Może być i święta orgia. Ale w naszym lokum życiowym tak nie bywa.
To ma związek z czułością, delikatnością i dbaniem o ludzi.
Taki charakter plus zdolność do odczuwania rozkoszy to wielki skarb.
Naturalna podstawa moralności.
To nie ma związku z rozwiązłością życiową i stoi z nią w sprzeczności,
ale czasem może w nią zabrnąć. I to jest grzech naturalnej moralności,
zapomnienie o sobie, o całości życia, o równowadze, o innych,
o radości z radości innych i o związku ze sobą
poprzez innych, o sieci żywego kontaktu.
Wiem to od Marysi, a raczej po rozmowie mojej żony z nią - o jakiejś puszczalskiej
Iwonie, co źle traktuje córkę - sobie uprzytamniam.
Niech to teraz rozbijają na elementy podstawowe różne Judyty, Diotymy, Marysie.
Bo na pewno to wszystko uprościłem. Lecz one nie mówią z nami
mężczyznami lub nie-do-mężczyznami,
bo może one są zajęte tworzeniem fenomenu życia, a nie słów -
oprócz poetek.
Zresztą nas męczy mówienie, wszystkie kobiety, dobre i złe uwielbiają dużo gadać.
Co ciekawe, wszystkie dobrze wiedzą, że słowa nie mają wielkiego literalnego
znaczenia.
Tylko my i poetki i filozofowie tego nie rozumiemy, albo się nie zgadzamy,
bo chcemy żeby miały.
Taki początek pewnej drogi, jak najdokładniej wyrażać emocje,
fakty, nie kłamać, dochodzić prawdy.
Ale za tym muszą iść czyny. Myślo-czucio-wrażenio-działanie.
