jedyna taka noc
czarne koty opanowały ulice
gęstniejący tłum pędzi alejami
jedyny taki dzień bez wehikułów
w dudniącym życiem centrum Madrytu
opustoszały kawiarnie i bary
zapach kawy nie wbija się w nozdrza
stali bywalcy niczym samotne wyspy
snują się jak widma bez towarzystwa
rozmawiają z cieniami biesiadników
hałaśliwe gromady wyległy
na podbój muzeów
kilkuset metrowe kolejki kręte
jak zaułki arabskich dzielnic
trudno dostrzec koniec i początek
popatrzeć na Mayę nagą i ubraną
świetliste postacie El Greca
prace Murillo
pełne rodzinnego ciepła
dziecięcych twarzy
uczestniczę w tym pochodzie
nęcą dworskie płótna Goyi
o niebotycznych wymiarach
z postaciami w strojach z epoki
wciąga klimat fiesty
wtapiam się w społeczność miasta
jego życiodajną tkankę
sam na sam przy Kybele
w rydwanie zaprzężonym we lwy
dostrzegam drobiazgi fałdy szat koła
ukryte za zasłoną codzienności
na ruchliwym rondzie
spływają strumienie wody
drgające w rytm flamenco
padają krople na okulary
tonę w fantasmagorii barw
poznaje nową prawdę
miasto odkrywa tajemnice
w rytmie tłumu
w pogoni za sztuką
raz do roku
Bożena Joanna
październik 2020