*Cantabile
Leciutko, w zwiewnej utkanej z porannych mgieł sukni,
tańczyła nucąc z cicha.
Z delikatnością muślinu, w powietrzu unosiły się nutki.
Zaokienny świerszcz akompaniował, skradając się cicho.
Wschód nie narodził słońca,
dopiero po chwili zwabione śpiewem światło,
przedarło się przez chmury.
Czar, urok... magia.
Zielonooki gaśnie sierpień.
Nostalgią półnuty rozedrgane płaczą,
przerywane żurawim klangorem... już jest,
tuż za zakrętem...
Niesie całe naręcze jarzębin czerwonych,
przypominając o końcówce lata.
Cisza... nie drży żaden listek,
świat zasłuchał się... zauroczony.
*cantabile - śpiewnie