Most
Hermetycznie małostkowym - wyniosłym, aż do granic normalności.
I ta myśl jedyna z najpekniejszych, by odejść.
Zawieruszyłem się w tobie na chwilę.
Może jutro także popełnię ten błąd.
Stronisz ode mnie nie karając mnie.
Mimo to podcinasz moje skrzydła.
Zupełnie jakbym czerpał satysfakcję zmuszając się do czegoś czego nie chcę.
W duszy ludzkiej istnieje taki zakątek, który po wizycie myśli zaczyna płonąć.
To ruiny zamku zbeszczeszczone przez najeźdźców króla.
Fakt.
Byłem tam - dolewałem oliwy do ognia.
Dogasa dzisiaj ten rejon wtedy będący mocarstwem - otoczony siedmiokrotnymi fosami.
Nie mam nic do stracenia już, ale czy w akcje desperacji nie popełniam błędu?
Magnifikuję się, gdy ty chcesz powtórzyć historię.
Postanowiłem!
Przejdę obok ciebie, gdy będziesz spać.
Położę rękę na twym sercu i odejdę.
Nie chcę żyć chwili dłużej dla myśli, która chce sprowadzić na mnie kataklizm.
Zapłaczę po tobie i pozwolę usychać nadziei.
Płonący most wiszący w oddali.
Jak lont, który da życie nowej erze.
Zapomniałaś, że jesteśmy po przeciwnych stronach.
Nie spróbuję już nigdy.
To ostatni pożar, którzy rozpalił nasze namiętności i obrócił je w pył.
Dzisiaj to już tylko wspomnienie.