ogień, który nigdy nie wygaśnie
będziesz chodzić po moich pozostałościach
ubrania, drobiazgi, wspomnienia, kości
w późnej starości,
gdy będę potykać się o własne nogi
i trzęsącymi rękami
zapalę ostatnią świeczkę
przypomnij mi o bajkach,
które czytała mi kiedyś mama
przed zaśnięciem
może w takim stanie
bezsilności, braku pewności
i zdaniu na pewną formę niepełnosprawności
uwierzę ponownie
w ich znaczenie
znajdę morał,
oddam się wyobraźni
i skonam jak dziewczynka z zapałkami
w blasku wypalającego się knota
opalizującego na mojej twarzy jak odłamki złota
poczuję ostatni raz
zimno płatków śniegu
i nie dojrzę przebiśniegów