Dusza
Gdyby tak mogła wyjść, jak z pudełka,
ujrzała w lustrze swą twarz człowieka
i nie straszyła nocą w pół-mgiełkach
tak, że sumienie ze strachu szczeka.
Nie lękała się już dać mi pyska
z osobowością dużego dziecka.
Mogłaby w oczy spojrzeć mi z bliska
dusza pół-święta, ale pół-świecka.
Już bym nie chował się na zapiecek
w strachu, że nic mi nie pozostanie,
gdy się rozpłynie wolna po świecie,
kiedy jej zdejmę ciała kaganiec.
Witold Tylkowski