list
lecz może przesadzam-kto wie
jak z zewnątrz i z wewnątrz się różni mój dzień
gdy z mężem samotnie, tak samo jest bez
nie umiem się ludźmi otaczać - więc wiesz
kłopoty wokoło spalają mnie w proch
sens pragnę uchwycić, lecz jakby za mgłą
bałagan w umyśle, noc popycha dzień
bez składu i ładu, bez celu jest sen
poranek najgorszy, bo kac gnębi mnie
że życie marnuję, niech już skończy się
i znowu próbuję ogarnąć ten czas
i znowu na deskach już leżę we łzach
uciekam w poezję lecz czy to jest to
co mnie uratuje, czy pogrąży w toń
Już kończę, przepraszam, że tym zmartwię cię
że znowu na ludzi tak działasz dość źle
list rzucam na wiatr, wszak posłańcem jest twym...
ps. odpisz liściem, czerwono-złotym
