Klozeolit (10)
- Jesteś z Ołeną? – zapytałem na samym wstępie.
- Nie, ale zaraz mamy się spotkać. Coś się stało?
- Wyślij ją na drugi koniec miasta. Wymyśl coś, żeby nie przyjechała teraz do domu. Muszę z tobą pogadać, i to natychmiast. – Mój ton musiał zaniepokoić Ankę, bo nawet nie protestowała.
- Zaraz będę – powiedziała i przerwała połączenie.
Kiedy dowiedziała się o moich odkryciach i obejrzała filmik, najpierw wpadła w szał, a później zaczęła histerycznie płakać, jęcząc, że jest skończoną idiotką. Przez grzeczność nie uległem pokusie przyznania jej racji, choć byłem wściekły, że kolejny raz dała się wyrolować.
- Co z tym robimy? Idziemy na policję? - zapytałem.
- Chyba umarłabym ze wstydu – chlipnęła.
- Nie możemy tego tak zostawić – starałem się ją przekonać. - Nie chcesz chyba, żeby ten film hulał po necie?
- Marcel, nie mogę. – Zaczęła chodzić w kółko i marudzić na swój zafajdany los.
Nie wiedziałem, jak to przerwać. Nagle wpadła mi do głowy myśl, którą natychmiast musiałem się z nią podzielić.
- Słuchaj, pamiętasz sąsiada stryja - tego, co był na grillu w zeszłym roku? Taki szpakowaty, z wąsem. Przyszedł z żoną, taką tęgą blondyną, co zgubiła oczko w kolczyku, przypominasz sobie?
- Tę upierdliwą babę? – Ance rozjaśniło się w głowie.
- Dokładnie.
- Trudno byłoby ją zapomnieć.
Pani Eliza była bowiem straszną szczególarą. Wtedy na grillu wypadł jej z kolczyka kamień, a że nie dało się go odnaleźć, poprosiła stryja, żeby wprawił nowy. Na drugi dzień mogła już odebrać kolczyk, ale się zaparła. Wstawiony biały kamień, w jej mniemaniu, znacznie różnił się od tego, który tkwił w drugim kolczyku. Zatruwała więc życie biednemu stryjaszkowi, który za każdym razem, gdy go nawiedzała, miał ochotę zamienić się w komara i wyfrunąć niepostrzeżenie z mieszkania. Miał szczerze dość tych fanaberii. W końcu białe to białe, jaka różnica? Niestety, wciąż nie mógł jej zadowolić. Aż pewnego dnia spadła mu z łazienkowej półki woda toaletowa. Tak niefortunnie uderzyła o brzeg muszli klozetowej, że uszkodziła toaletę. Jerzy zaklął szpetnie, ale biorąc do ręki kawałek, który odprysnął, stwierdził, że ma idealny kolor bieli, pasujący do kolczyków pani Elizy. Nie przejmując się więc stratami w toalecie, z radością pognał do pracowni, by go oszlifować. Pani Eliza była w siódmym niebie - znaczy zadowolona jak po trzech orgazmach z rzędu albo jednym transkosmicznym.
- Widzisz, Jerzyku? Trafiłeś w samo sedno. – Uściskała stryja, zostawiając ślady szminki na jego zaróżowionych z emocji policzkach.
- Teraz jest pięknie. Sam zobacz, pasują idealnie - szczebiotała. - Powiedz mi, co to za kamień?
- Yyyyyy… - zająknął się stryj, ale zaraz dodał roztropnie - Klozeolit, bardzo rzadki okaz.
Koniec cz.X
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,TTEuNjI4PzhYOXkyPjZ6NXcyVzY
Część druga
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,WzEtNkI4NTk2MDExcDdWOSc0SjE
Część trzecia
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,MzFPNl44bzl4MUI4MzU0Mz44UjU
Część czwarta
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,PDE8Nko4ZzknMiU4XjQ2NFcxXzc
Część piąta
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,ejFoNm04TjlNNDUyRDd4M1I1VDg
Część szósta
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,ZzFXNjo4LTl-NWs4KzZTNnM3aDM
Część siódma
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,JzEsNlU4bTklNz82djlROVc1TDA
Część ósma
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,KTFfNlA5MTB2MFEzLThnNTs5KjQ
Część dziewiąta
https://www.twojewiersze.pl/pl/wiersz,VzFPNk45KDAlMS8yKzgsOCs4XDM