BRYDŻOWE ROZDANIE ŁGARSTW
zdrajca ze złodziejem, każdy w gotowości
karty tasują jakby życie zależało
od koloru i kształtu talii
oszust patrzy na mordercę:
„tym razem bez trupów w kontrze”
morderca unosi brew:
„spokojnie, gram czysto, choć bez alibi”
zdrajca licytuje na oślep:
„wszystkie asy, żadnych skrupułów”
złodziej przebija kontrakt:
„jeśli stawką jest lojalność, to spasuję”
przerwa na kawę, atmosfera gęsta
a cukier zniknął, widelec przepadł
morderca przewraca kubek:
„nie tylko ja mam brudne ręce”
gdy czas na rozdanie
wszyscy jednocześnie wyłożyli karty
kolor czerwony nie zabił trefli
a kara nie obroniła pików
zasady upadły jak domek z zapałek
mistrz gry milczy jak sfinks
„nie wygra nikt” – mówi oszust
„bo w tej grze wszyscy przegraliśmy”