ROJENIA SZALEŃCA
Nie ziściło się
Ucichł równy krok kamaszy
Tysięcy podkutych butów
Po bruku Starego Miasta --
W moich myślach
Znów zapanował spokój
Wolny od siepaczy spod brunatnej gwiazdy
Brutalnych i tępych
Znów spoglądam z ufnością --
Skończyła się złota era
Pomyleńców i spod złej gwiazdy szaleńców
Dyktatorów z bożej łaski
Świat na nowo wtacza się
Na złote tory --
Poprowadzą nas
Do wiekuistego szczęścia
Wprost w ramiona Taty
Przedwiecznego
Kochającego.