Być może
niebo znów
zdjęło granatowy płaszcz
i okryło nagie plecy
leśnych skrzatów
a ja cóż - nie uwierzę ci
będziesz prosić bym
wsłuchał się w muzykę
wilgotnych traw
przekonasz, że
w żółci słońca
płoną roztańczone
derwisze
w końcu pokażesz
jak anioł nad jeziorem
pieści grążelami
swoją twarz
a wieczorami
nuci pod nosem
samolubne zaklęcia
(tak bardzo chce
pokochać siebie)
być może - dorośniesz
zanim zgasną ptaki nad wzgórzami
być może - zrozumiesz
ten świat pełen kamiennych serc
być może - zostaniesz ze mną
nawet jeśli widzę miłość
tylko poprzez światłocienie