Panna Marta
popielaty kobierzec
spłynął na pola
świerszcza pieśń
pośród skrzypów - wysokim tonem
wzrasta
piasek pod stopami
- ciepły aksamit -
w szosę utkany
prowadzi aleją z topolowych wieży
wiśniowe... śliwowe... gaje
oczy nam zmąciły
mała latarenka na ganku
światłem świecy nadzieję przynosi
już tam pewnie panna Marta z Korczyńskich
pierożki z konfiturami
z myślą o nas szykuje
gorącej herbaty z jaśminu
albo mleczne kakao z pieca
znowu kaszel
zaczął biedaczkę męczyć
przez co - bardziej zgryźliwą
i marudzącą się staje
"wieczny smutek" - zarzuci przez ramię
dobra to dusza - kiedy trzeba
głowę z melancholii oczyści
do piersi przytuli -
- ku sercu niosąc
spokoju
wezbraną falę