Mrowisko
Warstwy łączone - słowa bez znaczeń.
Biegałem, stojąc w różnych kolejkach.
Wierzyłem ślepo złotym mirażom.
Napompowane balony pragnień
pękały, kłute w Sylwestra szpilką.
Znów stałem nago, bo nie inaczej
było rok wcześniej - jakby przed chwilką.
Choć wiem, że idę, to nie wiem, dokąd.
Choć mówię ciągle, to nie wiem o czym.
Spieram się z ludźmi, choć nie wiem o co.
Patrzę zdziwiony im prosto w oczy.
Mrowisko miasta ciągle wysysa
z głowy obrazy dawnej wolności.
Nie umiem o nią ostro zawalczyć,
w głęboką wodę odważnie skoczyć.
Choć wiem, że idę, to nie wiem, dokąd.
Choć mówię ciągle, to nie wiem o czym.
Spieram się z ludźmi, choć nie wiem o co.
Patrzę zdziwiony im prosto w oczy.
Poplątanych włosów życia,
srebrnych nitek sznury mocne,
nikt już nie rozplącze dzisiaj,
czas w swych rękach ukrył końce.