Zimowe zabawy
Łzy wymieszała z popiołem serca i
ulepiła parę kulek, rzucając je w stronę
męża.
Mąż wstydził się łez, a serce
stwardniało, więc w odwecie rzucał
jego odłamkami.
Zabawa ta, daleka od lekkości
śnieżnych kulek sprzed laty,
szybko ją zmęczyła.
Pewnego dnia przy porannej kawie,
ulepiła i upiekła z jednej kulki serce
posypane rozsypanymi łuskami
męża.
Przyjemne ciepło i zapach piernika
przytuliły wszystkie zakamarki
domu.
Dorota weszła do salonu z dwoma
filiżankami kawy i upieczonym sercem.
Z kanapy spadł mąż, chwytający
pośpiesznie odłamki swojego serca
w obronnym odruchu przed błotem.
- Mówiłam ci tysiące razy, że w kanapie
masz zapasową kołdrę durniu. -
Tomasz pozbierał się z podłogi
i spojrzał na piękne czerwone serce,
z którego poczuł początek ich wspólnej
więzi.
Pobiegł do ubikacji aby ukryć
wzruszenie. Mimo że ciężko mu było
przebaczyć zdradę, zdawał sobie
sprawę w jakim stopniu zaniedbał
żonę, nie wspominając o sporej kwocie
pieniędzy straconej na delegacjach w kasynie.
Gdy wrócił do salonu, Dorota siedziała
przy stole, obserwując sikorki w karmiku
przywieszonym blisko okna.
- Ptaki posrały cały parapet, mówiłam
ci żeby powiesić ten karmik na jabłoni. -
Nie mogła się powstrzymać od tematu
zastępczego.
- Wyczyszczę parapet i przewieszę karmik. -
Bąknął Tomasz, siadają z podejrzliwym
wzrokiem po drugiej stronie stołu.
- Dostałem nową ofertę pracy, na
miejscu, bez delegacji. -
Wydusił z siebie zerkając na wciąż
ciepłe pachnące serce na talerzu.
- Jestem w ciąży. -
Tomasz zacisnął w kieszeni resztę łusek
skamieniałego serca. Nie wiedział
czy ma rzucić i czy wyskoczyć przez
okno. -
- Z tobą. Przecież wiesz że Adriam
wyjechał pół roku temu. Nie mam
już z nim żadnego kontaktu. -
Łuski opadły z rąk.
Wielka chmura nowych emocji
zawisła nad stołem. Wspólne serce
wciąż pachniało przedwiośniem ich
pierwszego spotkania. Zaczął się
długi proces pojednania.