Wróciłem tam
Polska
góry pola doliny
łąki rzeki strumyki
jedziemy do Jastrowia
tam się urodziłem
robimy wypad
do Brzeźnicy
tu pamiętam piekarnię
i zapach jej chleba
studnię przy drodze
dom dziadków
tego już nie ma
stoi nowy blok
a za nim grusza
na wpół uschnięta
będzie miała
ze sto pięćdziesiąt lat
kilka owoców
z niej się uśmiecha
jakby intruza
z dzieciństwa rozpoznały
w oku kręci się łezka
dobrze jest wrócić
do korzeni
pożegnaliśmy ciocię
i przytuliłem żonę
kochanie czas wracać
przed nami daleka droga
na Śląsk