dawnym szlakiem
niewielki skrawek ziemi porośnięty nagimi krzewami
chybotliwy mostek przepustka dla zmysłów
tuliłeś mnie w ramionach migotały cienie
kasztany chrzęściły pod stopami
chciałam zatrzymać czas
dzisiaj krążę ścieżkami po parku
nie ma śladu po drewnianym mostku
nie przekroczę granicy
nie rozpoznałbyś kobiety z posiwiałymi włosami
jesteśmy jak dwie odległe wysepki
z pomarszczonym czołem
czuję jak mnie przygarniasz
ani słowa o miłości
dotyk bierze we władanie ciało
nie pozostał ślad po naszej bytności
jak dawniej hasa wiatr opadają liście
nie było drewnianych godów
nie uciekam nigdy nie lubiłam trójkątów
ani równoramiennych ani równobocznych
ja niepoprawna przyprostokątna
dzisiaj obca
Bożena Joanna
styczeń 2023