zapomnienie
żal nieuleczony
cienie zrodzone
latarni poświatą
ciszą niezmąconą
pustą ulicą
zmierzam donikąd
wspomnień okruchami
łzawymi kroplami
karmię duszę obumarłą
żyjącą bez życia
niczym wampirzymi zębami
spijającą ostatnie krople
wczorajszej rosy
z płatków róż herbacianych
słowa dawno słyszane
w pamięci zamierające
niczym nikły szept
litanii odmawianej
w kaplicy kornikiem przeżartej
na skraju wsi
o nazwie zapomnianej
w mroku ukryty
w ciszę zasłuchany
odmierzam kolejne kroki
ku ostatecznemu
zapomnieniu