kłamstwa
na wyblakłym papierze nocy
gdzieś między koszmarem a snem
gdzie ciepło tych usta mi osłodą
piszę list
parę kłamstw
z niewiedzy jutra
czerpię siłę by wciąż trwać
złaknioną duszę
topię w jeziorze zapomnienia
lecz wciąż
wracasz we snach
nic
słowami nie wypowiedziane
lecz ciągle
jak centrum wszechświata
blednące gwiazdy
ranią oczy
niczym supernowa
piszę list
na zmiętych kartach
wciąż od nowa i od nowa
kojąc swe serce kłamstwem
karmiąc swój umysł
że kiedyś i gdzieś
że na pewno