Sen
uliczki kręte z nieznaną nazwą
chodniki wąskie słońcem zalane
uwaga na pochyłą czerń ścianę!
Na placu chłopiec bawi dziewczynkę
z uśmiechem podając kruche ciastka
Ona łapczywie bierze słodycze
głodną zostawili źli rodzice!
Nadlatuje helikopter w pasy
dzieciom strwożonym spokój zakłóca
- nie wolno jeść ciasteczek grubasy!
woła ssając słodkiego miętusa
Jego gęba grzecznie uśmiechnięta
obłudą życzliwości zajęta
i owy mózg myślący o zemście
zły i zagłupiały jak wąż w cieście
Doczekawszy kaprysu swojego
poleciał szukać placu innego
pociechom rodziców oczka błysły
radość wróciła na ich sen czysty ...