Zagłada
przelatuje każdej nocy
zestrzelony duży ptak
myśliwy w trawie kroczy
Bezbronny krzyk z zarośli
rozdziera się z wielką trwogą
ktoś porachuje kości
te zajścia zdarzyć się mogą
Wielką złością warczy wulkan
wścieklejszy od Belzebuba
dumna lawa z góry spływa
niknące życie - wulkanu chluba
Ów ptak zapewne zjedzony
pośród garnków i talerzy
stracił przez to na potędze
gniazdo jego w wielkiej wieży
Płoną lasy i zwierzęta
cały cyrk tegoż kramu
lawa sunie coraz dalej
czerwoną rzeką do oceanu
Wszystko trzęsie się, rozpada
bezład, chaos, przerażenie
giną ludzie wojownicy
opuściło Ziemię istnienie !