Przekraczając próg wampiryzmu
Rozbierać Ciebie, i tak do rana
powtarzać imię jakby w modlitwie.
Wsłuchany w oddech krótkiego spania
umrzeć jak żołnierz po nocnej bitwie.
Ale w pamięci móc to przechować,
że taka magia da się okiełznać.
Wracać jak pielgrzym, stopy całować,
by liturgicznie, jak hostię Ją brać.
Piękna księżniczko, ten sam sen śnimy,
a w jego czeluść, tak jak w narkotyk,
wchodzimy głębiej - świadome Simy.
Patrz, sprowokował nas jeden dotyk.
Witold Tylkowski