Kawa i zagłada jest obowiązkowa
Czekamy na zagładę
Naszych myśli i wspomnień
Czekamy na zagładę
Miłych chwil i podnieś
Nie wystarczy, potrzymać
Zagłada przyjdzie, nie tylko przekimać
Ale rozgościć się na dobre
Utrzeć nosa tym co chrobre
Życie i kolejne przeszkody
Omijali bokiem, lub wrzucali do wody
Z zagładą nie podyskutujesz
Nawet jeśli na nią plujesz
Nie odpowie, tylko zrobi
Twoim skalpem sobie ścianę ozdobi
Zagłada potrafi i się naprawia
Udaje pozą swoją pawia
Niby zrównanie wszystkiego z ziemią
Ale piękne barwy po drodze się mienią
Niby nic po nas nie zostanie
Ale smakuje drugie śniadanie
Mała planeta, na końcu układów
Wypizdów z szeregiem wodospadów
I my, myślące podobno istoty
Których cieszą tylko psoty
Przejdzie, nadejdzie i tu już zostanie
Zagłada zna swoje zadanie
Zagłada zna początek końca
Bo już leci do nas od słońca
Rób co chcesz, a nawet powtarzaj
Pozory dalej kolejno stwarzaj
Ale nie wykręcisz się od przeznaczenia
Nie pomogą pobożne życzenia
W zagładę zmienisz się jak ja
Prędzej czy później, jak tylko się da
//Marcin z Frysztaka
wilusz.org
Wszystkie moje książki
Za darmo
Znajdziesz na stronie:
wilusz.org