W melancholii zapomnienia
w środku łąk zieleni
i w samotnej melancholii,
stara wierzbo przygarbiona,
przygarbiona...
ale stoisz!
Rosłaś tu, widziałaś
wiele kart historii,
przez te wszystkie swoje lata,
ogrom kłamstwa,
nienawiści
i jak brat zabija brata.
Rozpostarte twe ramiona,
w modlitewnej pozie,
ku niebiosom, nieustannie,
w upale i chłodzie
swe błagalne prośby wznosisz.
To za kogo?
W jakiej wierze?
Ciągle klepiesz te pacierze...
Kto zielonym, z mchu łachmanem
ciebie tak przyodział?
Kto nanizał te z goryczy chwil korale
i opasał pień zmurszały?
W czyjej to pokucie
lub ku czyjej chwale?
Kto cierniowym tym różańcem
twoją pierś tak przyozdobił?
Stoisz wierzbo w przygarbieniu,
niestrudzona, w melancholii...
Już nie płaczesz,
wiesz, nie zdołasz
zawrócić
biegu historii.
-------------------------------------------------------------
© Ewa Omiecińska