Napój Bogów
życia boli
wieczór nadciąga
kładę się
w głowie szumią
puszki z piwem
jak wodospad Niagara
nie pamiętam już
kiedy
pierwszy raz sięgnąłem
po ten napój bogów
on przerodził
moje dni w piekło
już świta
budzik dzwoni natrętnie
praca czeka
na samą myśl
boję się zerwać
zasłonę z oczu
wstałem
ból nie do zniesienia
który to raz przysięgam
że coś muszę z tym zrobić
jednak to wraca
jak mantra
tylko smutek jest taki sam
siedem razy w tygodniu