Wciąż wędruję ku nie mu, ale we właściwym kierunku ;-)
Pozdrawiam!

Myślę, a właściwie uczę się tego, że sukces, to pojęcie względne. Sami je definiujemy. Buddyści rzekomo sugerują, że sukces nie jest wówczas, gdy osiągamy coraz więcej, ale wtedy, gdy obniżymy a wręcz porzucimy nasze oczekiwania. Kultywujmy wdzięczność za wszystko, uśmiechajmy się do siebie i innych, ignorujmy negatywne, pesymistyczne przekazy, wsłuchajmy się w intuicję, a magia zadzieje się "sama" ;-)
Pozdrawiam!

Cokolwiek tworzymy, staje się namacalnym obrazem życia naszej duszy, tak sądzę. To, że osoba o tak wysokim potencjale możliwości artystycznym mnie czyta (to, co tworzę) jest dla mnie wielką nobilitacją i radością.
Nie mogę się napatrzeć na ten avatar.... ;-)))

Cieszy mnie to, że sama sobie jesteś sterem, żeglarzem i okrętem. To bardzo istotne, bo daje wolność i swobodę tworzenia, co eliminuje bezsensowną walkę z osobnikami, którym wydaje się, że zawsze wiedzą lepiej...
Dzieło, aby pozostało dziełem, a nie jego karykaturą, może przyjąć poprawki tylko od autora.
Super, że znalazłaś wydawnictwo, które szanuje te prawa! Pisz więc i publikuj, bo Twoja twórczość nie powinna – nie może pozostać ozdobą szuflady!
Dobrze, że jesteś!
.
W niskim ukłonie dziękuję Ci bardzo za tak pozytywne postrzeganie mojej osoby.

Leszek

To jest w Tobie takie nieziemskie. Jesteś w stanie dostrzegać coś wyjątkowego wszędzie tam, gdzie większość się nie zatrzyma - sam legitymując się wieloma talentami... To jest... wow.
Tomiki niczego nowego do twórczości nie wnoszą, ale pozwalają dotrzeć do większej ilości odbiorców. Gdy odkryłam Ridero, zachwyciłam się. Nie muszę inwestować pieniędzy, jeśli zainwestuję czas i jestem sama w stanie stworzyć ebook. Nikt nie kwestionuje treści w wydawnictwie, nie sugeruje zmian, wszystko jest takie moje... I kompletnie nie chodzi tu o to, by przełożyło się na pieniądze, choć zaczynam oswajać się z tym, że moje wysiłki mają prawo i powinny być nagradzane, to jednak to poczucie - napisałam - wydałam - pokazałam - jest bezcenne. To trochę tak, jakbym odważyła się podpisać pod tym i pokazać światu, a kto chce, niech sięga:-)
Pozdrawiam Leszku z uśmiechem

Na chwilę obecną nie zapowiada się wydarzenie związane z wydaniem tomiku. Jak na razie nie odczuwam takiej potrzeby, więc szampan trzymam w klimatyzowanej piwnicy ;)
Avatar zaś, cóż, wymagał trochę odświeżenia.
Miło mi, że Ci się podoba i dziękuję za pozytywną jego ocenę.
Zawsze gdy jestem pod wrażeniem talentu, to mówić nie przestaję! To taka moja ‘choroba’ zawodowa.
Leszek

Mów, mów, czytam...
Koncentruję się jednak na nowym avatarze ;-)
Profesjonalny!
Wygląda jak okładka tomiku, czy dobrze kombinuję?...
Zaintrygowana!

Całe życie szukałam takiego azylu i bohatera.
Wchodząc na ścieżkę samorozwoju i rozwoju duchowego (nie mylić ze stricte religijnym) zrozumiałam, że mam to wszystko w sobie i nie potrzebuje potwierdzeń z zewnątrz, choć są one oczywiście miłe i dopełniające.
Pozdrawiam Michale!

To prawda, instynktownie szukam jakiegoś uziemienia dla szaleństwa, które mnie otacza i paradoksalnie odnajduję je w mniej oczywistych tezach, które głosi np. fizyka kwantowa.
Pozdrawiam!

A trzeba czasami inaczej ;-)
Pozdrawiam Marku!