Zapomnienie
na tysiące kawałków,
które tak trudno pozbierać,
ułożyć w całość.
Próbujesz...
Godziny wydają się krążyć
bez celu, uwięzione w ruchach,
bez końca odtwarzanych z pamięci.
Twoje wybuchy złości,
wędrówki tu i tam,
w poszukiwaniu rzeczy
i drogi do domu.
Przecież znasz...
Coraz większa samotność,
dławiący lęk,
który zaległ na piersi,
jak młyński kamień
i nie pozwala oddychać.
Coraz mniej wspomnień,
znajomych obrazów i twarzy.
Dlaczego...?
Świat dookoła wiruje zbyt szybko.
Ty, po środku.
Przez ułamek świadomości,
widzisz swoje odbicie w lustrze,
zaskoczony tym, że nie wiesz,
nie pamiętasz, nie umiesz.
Rozrywany na kawałki,
klątwą niepamięci,
dezerterujących komórek mózgu.
Uwięziony w ciele, które coraz mniej
rozumiesz, poznajesz.
Bezsilność...
Zamknięty w kręgu
biologicznego trwania.
Współistnienie z ciszą,
wypiera z wolna tlen z oddechu.
Patrzysz w sufit...
Jak długo jeszcze?
Nie wie nikt.