Lato
Zieleń cicho płowieje w nagłych rozświetleniach,
I niebo też spłowiało. Jest jak sprany mohair,
Wszystko, co jeszcze żyje - ucieka do cienia,
Słońce wlazło nad domy, jak ogromny bochen.
A w tunelu pod dworcem zgrzane tłumy płyną,
Turkot setek walizek crescendo narasta -
To ludzie wyciśnięci z tubek pendolino
Spoconą, gęstą ławą ruszają do miasta.
Zapłacili, więc teraz są wszędzie niestety:
Molo, Monte Cassino i na plażę lezą,
Pełne ich autobusy, knajpki, toalety...
Sezon,