Manewry
sztorm miota sosnowe pociski,
twarz poorana igielnymi ranami,
uszy pełne szeleszczących fal.
W namoknięte leśne tarabany
biją dumne, żołędne oddziały,
wraz z pierwszym deszczu opadem
grzybowe armie porastają.
Mchu gęstego dywanowe naloty
kryją połacie zdyszanego chrustowia,
poją cierpkim ściółkowym sokiem
pułki jeży, zastępy żukowe.
Czapla wartka, weteranka,
zsiwiała, gęga, sepleni, bełkocze,
tu, na kniejnych moczarach,
ptasie planuje naloty.