Anatomia pożegnań - tryptyk (część I)
Najpierw rodzi się jako marzenie – wyidealizowany obraz, w którym nie ma miejsca na błędy, a każda wada wydaje się jedynie dowodem na wyjątkowość drugiej osoby. To moment, w którym wierzymy, że czas można cofnąć, a słowa naprawić.
Chciałbym cię spotkać na nowo,
Jedno marzenie wcześniej,
Wymazać z pamięci wszystkie
Z naszych małych niedopowiedzeń
Chciałbym cię spotkać raz jeszcze,
W idealnym momencie,
Żeby wiedzieć, że gdy tęsknię
To tęsknię właśnie do Ciebie
Chciałbym pokochać raz jeszcze,
Ciebie, taką jaką jesteś
By tęsknić nie za uczuciem,
A tęsknić do Ciebie
Byłaś moją pierwszą miłością
Byłaś obietnicą "na zawsze"
Byłaś zapachem lekkim na dłoniach
Najpiękniejszym kwiatem na polanie
Ty jedyna kochałaś we mnie,
Każdą moją wadę
Tak mi się przynajmniej wydaje...
