Usiadłem i sobie siedzę
stąd już prosta droga do tego by uwolnić siebie
otwieram głowę by mieć możliwość uprościć przebieg
swych myśli, które współpracując pewne sprawy chcą uzgodnić lepiej
A to wszystko po to by móc nadal siedzieć
niby zwykła bezczynność w której marnuję czas nadaremnie
ale właśnie wtedy dużo można się o sobie dowiedzieć
próg wytrzymałości na nudę się zwiększa wśród odniesień do siebie
Po co to robię? Bo pytanie o sens sensu życia w tym życiu niesie nacisk
by dalej móc pytać, czy to już nie jest etap wegetacji
a może wprost przeciwnie - gdy się zatrzymam, to daję od siebie więcej
do tego stopnia by w tym stanie pozostać tak długo jak zechcę
Pozorna bezradność się snuje w tej wizji
lecz ja właśnie wtedy spijam życiowy eliksir
bo nie trzeba przecież nic konkretnego robić
by dać czasowi czas wśród upływających godzin