moje babie lato
które toczy się wiatrem
niesionym w przeszłość
biegnę przed siebie
by wytrzeć do sucha
swoją wilgotną pamięć
a czasu już mało
jak kwiatów na łące
w zimowy dzień
myśli szumiały w głębinie nocy
obudziły mnie nad ranem
kiedy jeszcze słońce
zapomniało ogrzać
niewyspane serce
nie śpię, gdyż spotkać pragnę jeszcze
zarośnięte echem lasy
przed zachodem chylę sen
i wczorajszy zmierzch
nie będzie za mną chodził
zasypany u źródeł piasku
odgrzebany echem
tamtejszego jutra
blisko pozostało mi
do końca podróży
życie zastanawia
staje się kromką chleba
dzieloną na dwoje
miłość jak w wodę
rzucony kamień
piórem szuka szukania
wyszedłem na twój brzeg
pierwszy raz, kiedy sił
było już brak
ale zagram dla ciebie
na każdej nutce świata
naszego babiego lata
na palcach zaplecione
drzemią wspomnienia
zatańczymy się dzisiaj bez końca
kolejna nieprzespana noc
wisi na de mną…
szkoda tylko żalu i łez
kiedy Bóg zamyka się
przed nami
w swoim
pokoju
uczymy się nadal
kroczyć po zielonej trawie
i zrywać w sadach
czerwone czereśnie