nóżki na śmietniku
bujne okazałe
na bogatym nawozie
wzrosły bez krempacji
na placu po geesie
gdzie duch przeszłości
pisze swój testament
śmietnik użyźnia czeremch
wężowy szpaler
między folią a kartonem
stópki sine odbijają światło
złudzenie czy omam
nieważne
podejść bliżej
spojrzeć wyraźniej
ręka dotyka miękkiej skóry
o rany
ludzkie
obok puszka po farbie
dalej szmatka w kratę
skrywa ciałko
informacja na sto dwanaście
słowa grzęzną w gardle
proszę przyjechać
noworodek na śmietniku
a przecież to tylko
był spacer