niemy przyjaciel
zatrzasnę wrota do nie zawsze przyjaznego otoczenia
przywitam rachityczną jarzębinę o mocno przerzedzonych
listkach nieśmiało przebijających się w stronę słońca w cieniu dumnego modrzewia
napotkam na uśmiech miłego stworzenia jawiącego się niczym totem lub maska
patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami na słupkach jak u żaby
nie cierpi na nadczynność tarczycy dolegliwość nękającą jedynie dwunogich
urzeka wdziękiem choć kąciki ust kieruje w dziecięcym grymasie ku ziemi
ulatują troski i zmartwienia kiedy zerkam na to pociągłe oblicze
o maleńkich nozdrzach niesymetrycznie położonych w stosunku do narządu wzroku
czyżby to było zaznaczone trzecie oko organ o podwójnej funkcji życiowej
badawczo na mnie spogląda i nadstawia z zaciekawieniem szerokie ucho na nowiny ze świata
drugie tajemniczo ukryła przed wzrokiem ciekawskich
dodaję ten wytwór natury do mojej kolekcji afrykańskich masek
króluje wśród skąpej zieleni w tle na złoto rozkwitłych mleczy tej wiosny
jak para dobrych duszków z nigeryjskiego plemienia stoi na straży domostwa
dodaje mi animuszu aby przetrwać w samotności kolejną fazę pandemii
Bożena Joanna
Maj 2021