SĄD NAD MONOPOLEM
Puszczać w kółko pięć razy na raz?
Tylko dlatego, że płacą portalom
Co gwałcą rozum i kradną nasz czas
Kto pozwala wciskać pięć reklam
Na siłę pomiędzy trzy akapity
Gdy warte uwagi jest jedno zdanie
Tekst na dwadzieścia pięć liter zbity.
Bywa i tak, że nachalny baner
Potrafi przesłonić treść kompletnie
A co najgorsze nawet i dzieciom
Wyświetlać obrazy pełnoletnie
Socjotechniczne majstersztyki
Przez algorytmy preparowane
Lojalnością wobec kapitału
I żądzą zysków moderowane
Zamiast uwznioślać serca i umysły
Świata problemów rozwiązywaniem
Młode, zdolne nowe pokolenie
Oddaje komercji się usługiwaniem
To chciwość Wall Street tech-gigantów
Na ich usługach całych mutantów
Korpo-szczurów, fagasów, palantów
Jak i pomniejszych ich wariantów
Dlatego jak widzę na czas mój zamach
Natychmiast zamykam takie strony
Nic nie oglądam ani nie czytam
Wypinam tyłek agentom mamony
Trzeba zagłodzić krwiopijczy system
Masowym brakiem naszej uwagi
Walczyć o godność konsumenta
To sprawa godna najwyższej powagi
Z tego powodu cieszą ogromnie
Zza oceanu mnie dobre wieści
Że wreszcie odwagę USA ma
Sądzić Googla za monopol treści
W głowie mi się wprost nie mieści
Do jakich machloj zdolny jest byt
Łamania zasad i ludzkich kości
Bynajmniej nie tylko już ludzki spryt
Jak zostawimy ich samych sobie
Sztucznej jaźni nowomówców
To ci pożyteczni agendy idioci
Zniewolą homo sapiens płci obie