Cmentarze
ile ciszy i niemocy w niej tęsknoty
żal, że przyszło nam żyć opuszczonym
ile przywołanych dawnych chwil
nic już ich nie wróci
tylko pamięć, więź
ile oczu patrzących z nagrobnych fotografii
innych, nieobecnych
kochanych
anioły, nagie krzyże z wyciągniętymi ramionami
nie utulą strat choćby chciały
drzewa, te same co rok
sypią liśćmi jak listami
paradoksalnie barwnymi
jakby żyły wciąż
pamiętajcie szepczą
pamiętamy
dzień za dniem bliżej siebie
niebawem będziemy tu znów
a może razem w niebie