Bezsenne noce
Wtulając twarz w poduszkę wciąż zraszam tęsknotę.
W uścisku ckliwych wspomnień śledzę mleczną drogę,
od zmroku aż do świtu w blasku Luny błądzę,
ze smutkiem w ból brzemienna o lekki sen proszę.
Jednak po same brzegi wypełniony chłodem
dom, w którym robi hałas tylko z brzaskiem cisza
i gdzie niejeden dramat w swych murach przemilczał,
już posmaku goryczy niczym nie osłodzę.
A z jesiennym powiewem nadzieje przepadły,
odbijając się echem wciąż krwawiącej krzywdy,
został szarych dni bezkres i nocy bezbarwnych.
Odciskam łzawe ślady papilarnych linii,
na zimnej klawiaturze w oknie wirtualnym,
bo prawdziwego szczęścia nie dane mi wyśnić.
───★────────★
─────▄▀▀▀▀█████▄▄───★
──────★───▀██████
──★───────▄██████──★
─────▀▄▄▄█████▀▀─────★
──────★────────★