"Księga czterech pór roku"
Wiosna życiem zakwita, przytupem słonecznym
sen zimowy po łąkach rozgrzewa.
Zapachy soczystym strumieniem rozsiewa.
Radosna zwiewna pachnąca
nadzieją tańczy w promieniach słońca.
Lato życiem bucha. Ciepłe, płodne, rozbrykane.
Bujną zielenią utkane turystów po szlakach uwodzi.
Niesforne upałem rozpieszcza
istnienia spragnione gorąca.
Trudem żniwiarzy kosz
obfitości plonów zaręcza.
Kolorową tęczę w miłosnym ukłonie wręcza
Jesień życiem przygaszona.
Dywanem opadłych liści wystrojona
złotą fryzurą zaczesana
Łzami deszczu siorpiąca, lecz jakże pociągająca.
Nostalgią w ostatnim śpiewie kosa pogwizduje.
Do snu zimowego powoli swe serce szykuje.
Zima życiem zmrożona.
Płaszczem puchowym gęsto wyłożona.
Dumnie srebrzy pobladłym uśmiechem.
A wczesnym porankiem mrozi oddechem.
Płatki śniegu dziarsko wirują z nieba.
Drzewa szadzią przybrane wdziękiem swym cieszą duszę zaspaną.
Potoki lodem skute nieśmiało krynicą pulsują.
Marzenia o lepszych chwilach beztrosko snują
Panoszy się piękna potężna i groźna zima mroźna.
Do czasu jednak, gdy wiosna znowu życiem zakwitnie.
Radosna zwiewna pachnąca
nadzieją zatańczy w promieniach słońca.