Pan
chociaż nie był piękny ani młody,
panie lgnęły doń jak muchy do plastra
miodu.
on opowiadał im jakie są czułe i mądre,
one wierzyły mu, bo mówił tak rozsądnie
a pani, co oczywista nie była jedna,
pierwsza nie wiedziała o drugiej, trzecia
rzecz jasna o pierwszej i kolejnej.
on umiejętnie zarządzał swoimi zasobami, one troskliwie pytały jak się czuje, co zjadł
na obiadek, czy nie zbywa mu na niczym?
on zapewniał je o swym przywiązaniu,
życzył dobrej nocy, witał wczesnym rankiem. jedno tylko mąciło idyllę,
- ona żona!
pan spędzając czas na miłych
bajdurzeniach, urozmaicając sobie czas i nudę, przestrzegał zasady...
zawsze wracał do portu przeznaczenia.
niestety jak wiemy, pan miał słabość
do pań i tylko dziw bierze skąd
na świecie tyle nie dam, które czyhają
na mężów innych pań!