mur 2024.09.02
trochę cegieł samotności
na jego szczycie
moje nudne życie
wokół niego fosa głęboka
by utopić w niej wroga
głęboka być miała
ale nie sprostała
wróg przeszedł i zdeptał
coś tam pod nosem szeptał
wlazł i zdusił
marzenia udusił
flagi radośnie na murze zawiesił
wszem i wobec obwieścił
że teraz rządzi i włada
na kolana padać przed obliczem gada
plebs i szlachta mordy stuliła
karki na pieńkach położyła
poddali się bez walki i oporu
zakuli się w kajdany bez wyboru
i jak zwykle u mnie
o mnie być miało
a tutaj takie szlacheckie
wdarło się ciało
tak widocznie musi być
bo jak bez tego pisania żyć