Do syta
Jadę do Czech... będzie zanurzanie przed zimowym mors-owaniem...
przyciągając wzrokiem
smakiem ust się delektuję
powoli rozbieram
pieszcząc
nagość do syta
jestem ciebie głodny
śniłem
o twoich krągłościach
a sny się spełniają
bez słów zatapiamy się
gasząc pragnienia
paznokcie wbijasz
coraz mocniej
twarz twoja
zdradza wszystko
wulkan wybuchł
zwarci w objęciach
uspakajamy oddech
czy może być
coś piękniejszego
aż zarumieniły się gwiazdy