Manifest
Może lepsza w tym wszystkim byłaby nowomowa,
Jak błyszcząca pogoda.
Trudno jest wszak przyznać, że nie chcę być jak chwila miniona,
Gdy sprawa rzeczowa-to moja niepełnosprawność.
Zbyt rzadko przyznaje, że moje serce się nadzwyczaj kraje.
Gdy widzę nieznaczne pochylanie i szybkie uciszanie,
Wtem dziwicie się, że tak powszechne jest mityczne ukrywanie?
Nikt nie wyblaknie.
To bestialsko blask kradnie!
Nie przystaje na przezroczyste opisywanie,
Lecz rzecz nadrzędna przed wami staje!
Nauczcie się podawać dłoń,
Gdyż jesteśmy dorośli,
Nie ma miejsca na zmieszanie.
Na godne pożałowania skręcanie,
Jakoby wstydem jest, że Pani Domysła tylko mówi o nas, a stoi jak żywa!
V.