Godka
To wciórko noma sia wydowo je ejnfach,
bo tok mo być.
My sia do tygo nołożyli.
Zielóne górki, łónki, lasy,
łod tygo łoderwać łoczów nie jidzie.
My Warnijoki chwolić sia spraziedlizie mowam czam, naszami wsiami.
Abo te kościółki w środku, to só same
rychtyczne cuda.
Warnijsko godka je nopsiankniajszo,
i taka prowda.
Kwaśne jak cytryny,
słodkie jak plantany.
Jak noże ostre i głuche,
kiedy nikt ich nie słucha.
Smutne, gdy ktoś w pobliżu płacze,
piękne jak kwitnące lilie.
Wzruszam się, gdy słyszę "Nie opuszczaj mnie",
uśmiecham do biegnącego małego pieska.
W ażury chmury ubieram, gdy leżę na trawie.
Wieczny odpoczynek na widok przejechanego jeża też mówię.
Gwiazdy nocą wciąż liczę i ciągle się mylę.
Nie jest z nami tak źle,
jeśli jeszcze wiemy co słowa znaczą.