Jeśli kiedyś przyjdziesz mi do głowy
cichym krokiem - podążysz
czaszki mrocznym korytarzem
znajdziesz skuty w kajdany
szkielet swój gnijący
wygłodniałe szczury
rozdrapane paznokciami cegły
pustą miskę po wodzie
niemy krzyk między kratami
z prośbą o jeszcze jedno
dusz zauroczenie
jeśli rozchylisz moje żebra
zobaczysz łąkę drżącą
stokrotki i krwawniki
pogrążone w melancholii
zaganiane pszczoły
sączące nektar z serca
parasole dmuchawców
rozedrganych
kropelki miodu
na czułkach motyli
zabliźnione rany
po gwałtownej burzy
mój świat - już bez ciebie
jakiż to drogocenny łyk powietrza