***(jak na słoikach)
a tam napisano słowo przeciętny,
ale co to właściwie znaczy?
To tak jakby przeciąć sznurek
w połowie, czyli wszystko i nic.
Etykiety jak na słoikach,
które potem ciągną się przez każdy szczebel, po co komu one?
Po latach nikt nie zapyta jakie oceny miał ktoś na danym etapie.
Wiele rzeczy później nie znaczy wiele, choć w zamierzchłych czasach wydawałyby się one bardzo istotne. Zbyt duże ciśnienie niektórzy kładą na cyferki w szkole swoich dzieci, owszem to jest ważne, ale nie najważniejsze.
Mnie nikt nie wjeżdżał na ambicję, ponieważ byłam raczej z tych mniej zdolnych, którzy nadrabiali pracowitością, o ile im się chciało. Jeśli czułam zainteresowanie jakimś tematem to zanurzałam się jak wieloryb w głąb tych zagadnień.
Co było w przypadku braku zainteresowania? Chyba wiadomo, następowało spuszczenie wody pełnej olewactwa.
Jak mi z tym po latach? Nie mam do siebie o to żalu, bo życie pokazało mi co tak naprawdę się w nim liczy.