dobrze, że jesteś
miłością moją ponad godzin tysiąc
niezagubioną, wtuloną w objęcia
myśli, co wiecznie na policzkach płoną
która dotyka zawsze, gdy się przyśni
i choć niezgrabna niekiedy w tęsknocie
zbyt głośnej w tym księżyca blasku
jak serce niegdyś patykiem wyryte
porwane falą z nadmorskiego piasku
miłością, która zamyka w klepsydrze
wszystkie uczucia i nasze, i obce
co jak krwi obieg życiem mym kołysze
wiosłem przy łodzi, ratuje z potrzasku
z czterech ścian świata przedziera się
w przestrzeń, gdzie gwiazdy gasną i
rodzą się nowe, by każdy, kto marzy
mógł na chwilę zasnąć w kolorach tęczy
i w porannej zorzy oczy otwierać radośnie
i usta na widok tańczącej zamieci
która drobinami nagość skóry muska
i na nic nie zważa, naiwna jak dzieci
nie pozwala zwątpić w lazury przeczyste
w majestat istnienia pasujących dłoni
które cicho szepczą, uwalniają spokój
które mocno chwycą, wydostaną z toni
wystarczy, że spojrzysz, a zasnę bez bólu
by jeszcze bliżej duszy być tej czułej,
bo ona nie czeka! nie marnuje chwili
tlenem żywota jest, serca rozumem
~
ziarno wsypując co dzień do karmnika
spoglądam nieraz, jak je łapią w brzuszki
żółte jak słońce te bezpańskie dzióbki
nikt o sens istnienia ich nie pyta!
06./08.12.2023
***Krystyna Szmygiel***
👣
Nie pytaj mnie...