Na stacji zwanej życiem
o imieniu -"Miłość".
Wpadłem na peron
w ostatniej chwili
i tylko ostatni wagon
ustrojony w namiętność,
zobaczyć mogłem
znikający za zakrętem.
Posępna stacja
której miano "Życie",
nic innego dla mnie
już nie miała.
Rozkład jazdy uczuć nieznany
więc oczekiwanie
kolejnego składu,
na nic zdać się mogło.
Spojrzałem w dal
gdzie semafor szczęścia,
okazywał zakłopotanie
( patrząc na mnie ).
Jedynie stary zegar
na słupie szarym,
ironicznie się uśmiechał.
On wie czy się doczekam...