Limeryk
Chciał zaimponować dziewczynie,
Wyszedł na spacer w garniturze,
A z kieszeni wyskoczył wór,
I zawisł mu na szyi jak struna!
Zaczął biegać, chować się w krzakach,
A dziewczyna patrzyła z boku,
On krzyczał: „Pomóż, bo wpadłem w sidła!”,
Lecz wór go trzymał mocno w kręgu,
I zamiast ratunku – wybuch śmiechu wokoło!
Tak pan z Lublina nauczył się w końcu,
Że czasem nie warto udawać bohatera,
Bo gdy przychodzi do walki z worem,
Można wpaść w jego pułapkę na zawsze,
I zamiast miłości – mieć tylko komedię.