Ostatni Śniadanianin
a kiedy wstałem
poczułem kręgosłup
i jego wszystkie
protestujące korzonki
i krwinki, na szańcach
spienionego tłumu
gdzieś pod sercem
bardzo blisko
drgania tlenu
można streścić
do kroplówki
lecz zamiast tego
poszedłem sobie
do kuchni
śniadanie było w drodze
zaraz po kawie i tostach
zasygnalizowało tylko
na odśnieżonym talerzu
pełnym mikroorganizmów
że organ państwowy
wycięty w zbożu
to sprawka kosmitów
potem gaszę telewizor
i idę jęczeć na gitarze
żeby mogło coś jeszcze
ze mną oddychać
być
nawet jako powietrze
wtedy zapukał
ten wiersz
razem z innymi
był miły do granic
obrzydliwości
wpuściłem, bo czemu nie
zdziwiłem się, jak dziecko
odwiedzone przez siebie
i co ono tam mówi
kiedy tak śmiesznie
rozkłada te swoje
małe rączki
wyciąga je do mnie
i mruga jakoś tak, jakby
dorośle
ale nie rozumiem za wiele
zaznaczam tylko
dwuznacznie
ten stan nabyty
i doświadczony
o poranku
zaraz po śniadaniu
w sztuce samotności